niedziela, 16 listopada 2014

Imagin z Niall'em

Budząc się od razu spojrzałam w bok, na mojego ukochanego, sprawdzając czy śpi. Ale nic tego! Leżał bokiem więc mógł już nie spać. Popatrzyłam na zegarek "9.43". Uznałam, że obudzę 'śpiocha'. Podparłam się na rękach cmokając go w plecy, w szyję. Lekko sie na niego położyłam, dając całusa w policzek.
- Wstawaj kochanie- powiedziałam
Ten tylko popatrzył się na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczami i zamruczał opadając na poduszkę. Teraz leżał na plecach. Także teraz oparłam się na na łokciu, jeżdząc dłonią po jego nagim torsie. Czułam się bardzo dobrze, a on obserwował mnie non stop. Horan dał mi buziaka w usta a potem wstaliśmy, zeszliśmy na dół i rozmawialiśmy. 
W kuchni Niall zaproponował, że zrobi tosty, więc ja zrobiłam herbatę. Po nie całych 10 min siedzieliśmy przy stole. To znaczy... ja siedziałam na jego kolanach. W przeciągu paru chwil do naszego domu wparował zdyszany Liam.
- Cóż za widok. [T.I] na kolanach Niall'a. Słodcy jesteście, ile wy jesteście razem? 1,5 roku?
- Dzień dobry Liam, tak 1,5- obdarowałam go ciepłym uśmiechem.
Razem z Horanem dokończyliśmy szybko posiłek. Poszłam do kuchni, byłam tak szczęśliwa. Chciałam się napić, ale przerwał mi dzwonek "AC/DC- Back in Black" rozbrzmiał w mojej komórce, na ekranie " NIEZNANY" Hmmm? Zupełnie nie domyślałam się kto to może być. Pomyślałam, że może Megan zmieniła numer bo jak zwykle się coś stało albo, że to może pomyłka? Zabrałam telefon idąc do innego pomieszczenia.

***NIALL***


Słyszałem, że ktoś dzwoni ale po co [T.I.] wyszła? A zresztą jak się spytam na pewno powie mi kto dzwonił. W tym czasie gadałem z przyjacielem, Panem Payne'm oczywiście. Po jakiś 20 minutach zżerała mnie ciekawość czemu moja dziewczyna dalej rozmawia? A kiedy wróciła? Po 45 min! Stanęła w drzwiach, była zmieszana. Od razu wywnioskowałem, że coś nie tak. Liam musiał też to zauważyć, bo wyszedł mówiąc, że wpadnie kiedy indziej. Podszedłem do niej.

-Co się stało? Kto dzwonił?- milczała- Halo?! [T.I.]
-Co?
Chyba wyrwałem ją z zamyśleń.
-Spytałem o co chodzi.
-Mhm. Nie wiem... nie. Dobra. Pamiętasz jak byłeś ze mną na castingu do pewnego filmu... "HOPE"?
-Taaak- powiedziałem niepewnie. Z tego co mówi, mam rozumieć, że dostała ro- Dostałaś role? Czemu się nie cieszysz?-dopytywałem
-Niall, kurwa, słuchaj...- była smutna- dostałam tą pieprzoną rolę i cieszę się jak cholera, ale...ale nie wiem czy ją przyjmę. - nic nie mówiąc, słuchałem wyjaśnień- decyzje mam podjąć w ciągu dwóch dni, to bardzo mało czasu, mam główną rolę, a miejsce kręcenia filmu to Teksas. To daleko. Za tydzień jest wylot.
-kurwa- powiedziałem cicho pod nosem.
- Wszystko jest robione tak wcześnie bo już za 2 tyg zaczniemy powoli kręcić i reżyser chce, żebyśmy też na miejscu uczyli się roli i wiesz... Łącznie to może potrwać około 2 lat? Jak nie więcej, w tym czasie nie spotykalibyśmy się za często...
Widziałem po niej, że miała ochotę płakać i zachowywać się jak dziecko, ale [T.I.] nie lubi płakać przy kimkolwiek więc kolejny raz tłumiła to w sobie. Stała i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Szybko, mocno ja przytuliłem i nie puszczałem
-Będzie dobrze- szepnąłem
Szczerze?! Nie wiedziałem jak będzie.
-Co ja mam do... Mam cię zostawić? Powiedzieć pa Niall?
-Kochanie, kocham Cię, oczywiście, że chcę żebyś przy mnie została.Ale liczy się twoje szczęście. Spełnisz marzenia, musisz tam pojechać. Będę Cię wpierał nie zaleznie od twojej decyzji.

*** 2 DNI PÓŹNIEJ***


Postanowione. Pojedzie tam i zagra w tym filmie. Urocze jest to jak dopytuje się mnie czy nie jestem na nią zły...Ale jak mam być? Te ostatnie 5 dni chcemy przeżyć jak Najlepiej.

Godzina 17.00 a my nadal siedzimy u El i Lou. Czas się już zbierać, wiatr się zrywa a my na pieszo. Bardzo lubię u nich siedzieć, jest taka miła atmosfera a oni się naprawdę kochają. Ubrałem swoje adidasy czekając aż [T.I.] sie ubierze. Podałem jej brązową bluzę i wyszliśmy. Trzymaliśmy się za ręce. Haha moja dziewczyna miała krótkie spodenki jak nawet nie w połowie drogi zaczeło lać jak z cebra.
-Super. Po prostu znakomicie- powiedziała sarkastycznie, przez co wybuchłem śmiechem.
Postanowiłem, że mogę to wykorzystac i będzie tak romantycznie jak w filmach. Tam zakochani zawsze całują się w deszczu. Więc się zatrzymałem i zrobiłem to co postanowiłem. 
- Serio Niall? Serio?- [T.I.] przerwała i teraz ona się śmiała
Zobaczyłem, że jest jej zimno więc wziąłem ją na barana i pobiegłem tak do domu. Szczerze? Miałem na nią ochotę, ale na to będzie jeszcze kiedyś czas. W naszym domu odnowiliśmy pocałunek.
Poszedłem do kuchni po coś do jedzenia a [T.I.] poszła na górę i włączyła TV. Wchodząc do pokoju od razu się odezwałem.
-Epoka lodowcowa?
-A co? Ta bajka jest super.
Położyłem truskawki w czekoladzie na łóżko i usiadłem obok niej.
-Haha ubrudziłeś się frajerze- usłyszałem
Moja pierwsza myśl 'teraz ja ubrudzę Ciebie skarbie', ale ona była szybsza. Siedziała na przeciwko mnie i podskoczyła do mnie zlizując mi czekoladę z twarzy.
-Mmm- powiedziałem całując ją, nasze języki toczyły ze sobą jakąś 'wojnę'-nie prowokuj mnie kochanie- posłałem jej uśmiech.
Po skończonym filmie,tzn Bajce, [T.I.] poszła się umyć, a ja myślałem cały czas o tym wszystkim. Albo mi się zdaje albo ona płacze. Nim się spostrzegłem leżała już w łóżku, zmęczona obserwując mnie. Szybko wziąłem prysznic, ubrany w same spodnie od dresu spojrzałem w lustro powtarzając sobie.
-Kurde Niall, dasz sobie radę.
Tylko oby tak było, wróciłem do pokoju, połozyłem się obejmując ją i zasnąłem.

***[T.I.]***WTOREK***

Nadszedł ten dzień... dzień rozłąki. Właśnie dopakowuję ostatnie rzeczy do walizki i zaraz zabiorę się za bagaż podręczny. Więc... została godzina. Będe za nim tęsknić, ale to oczywiste. Horan właśnie wkłada ostatnią z moich walizek. Dałam dłoń na jego ramię. Zamykając bagażnik popatrzył się na mnie smutnym wzrokiem i zmusił do uśmiechu. Chyba nie chciał rozmawiać zresztą ja też nie, od razu bym się rozpłakała. Szybko mnie wyminął i otworzył drzwi. Obiegł potem auto i wsiadł od strony kierowcy. Odpalił silnik swojego range rover'a. Milczał. W czasie drogi złapałam jego rękę, splótł nasze palce. Na lotnisku byli wszyscy. Była Megan, moja najlepsza przyjaciółka. Był Liam, Lou, Zayn i Harry. Były dziewczyny chłopaków a zarazem moje bardzo dobre koleżanki. Nienawidzę pożegnań. Wolałabym chyba tak po prostu odejść. Bez słowa. To trudne. Teraz czas na najgorsze. Powiedzieć 'papa' Niall'owi. Stał tak przede mną trzymając mnie za ręce. Pocałowałam go, poczułam przez moment się wspaniale. Przytulał mnie bardzo mocno. 
-Kocham Cię-wyszeptałam przez łzy
-Ja ciebie też.
Oderwałam się od niego i ruszyłam ku samolotowi. Przecież nie będzie tak źle, będziemy pisać, dzwonić i rzadko ale jednak się spotykać. Jadąc po ruchomych schodach zauważyłam inny odlatujący samolot, odwróciłam się by jeszcze raz zobaczyć Niall'a. Ale już nie było go widać. Jak zwykle nie byłam pewna swojej decyzji, rozważałam ją...znowu. On czy kariera? Kurwa no ON. Ale już zdecydowałam, od dziecka o tym marzyłam. Wchodziłam do latającej maszyny. Wybierając coś często tracisz coś innego. Taka kolej rzeczy. Siedziałam na swoim miejscu i patrzyłam przez to małe okienko. Odlot za jakieś 15/20 min. Zajrzałam do kieszeni kurtki chcąc odnaleźć swój telefon ale znalazłam list. List był od Niall'a. Otworzyłam go. Czytając łzy spływały mi po policzkach. Nie, nie, nie. Nie spieprz sprawy [T.I.]. Kurde. Wstałam z miejsca i podbiegłam do jakiegoś faceta pytając się czy wie gdzie jest Pan Cloudey. To on tym wszystkim rządził. Szybko go odnalazłam. 
- Panie Cloudey?
- Tak pani [T.N.]?
-Powiedział pan, że umowę podpisuje na miejscu.
-Tak. I?
-Ja jej nie podpisze-powiedziałam nieco ciszej.
-Co?
-Rezgygnuję, okej?- rozpłakałam się znowu, doprowadza mnie do szału to jaka słaba jestem- Zatrudni pan kogoś innego, tamta dziewczyna której pan odmówił a ona przecież ma doświadczenia, grała już w jakimś serialu. Ta z...- nie dał mi dokończyć
-Spokojnie, jeśli zdążysz zabrać swoje walizki to rób już co chcesz. 
-Dziękuje.
Z uśmiechem wybiegłam z samolotu. Zbiegałam po schodkach ruszając biegiem po bagaż. Zaliczyłam glebe, ale to teraz nie ważne. Baba obsługująca to... to wszystko oddała mi moje rzeczy. Myślicie, że łatwo jest iść dźwigając 4 wielkie walizki i torbe podręczną, nie? Myslałam, że zamówie taxi, ale spostrzegłam autobus. Biegłam do niego, ale zdążyłam. Zakupiłam bilet i tylko 15 minut dzieliło mnie od tego co chciałam. 
Byłam już pod domem. Na dworze było zimno i wiało. Niebo było zachmurzone. Zapukałam. W drzwiach stał Hazz
- [T.I]?- niemal się wydarł
-Ciiii. Gdzie jest Niall?
-Co ty tu..
-Gdzie on jest? proszę. Później wyjasnie- przerwałam mu.
-Tam-wskazał palcem drzwi balkonowe, był na dworze
Przeszłam ze Styles'em przez salon a on uciszył wszystkich. Na schodkach ujrzałam Horan'a. Siedział tyłem. Nie widział mnie. Czy on palił? Tak. Stojąc za nim, wyrwałam mu go z ręki i rzuciłam na ziemie przydeptując.
-Ej. Weźcie się..- nie dokończył, odwrócił się. Mrużył oczy jakby nie wierzył w to co widzi
-Ta dam?- zapytałam zmieszana
-Matko kochana. Chodź do mnie.
Wziął mnie na ręce, całował i kręcił się w kółko. Ja nogami go oplatałam. 
-Kocham cię-powiedział



____________________________________________________________________________________________

~ Mrs.Food

A więc nareszcie macie post. Przepraszamy, że po tak długim czasie, ale jakoś tak wyszło. 
Mamy już ponad 1600 wyświetleń, fajnie by było jakby do Mikołajek było 2000, taki prezent ;-).
Jeśli podobają Wam się nasze imaginy to powiedzcie o tym blogu innym Directioner. 
Oczywiście jak zawsze zachęcam do komentowania (można anonimowo), mam nadzieję, że Wam się podobał. Dziękuje :-*
Nasz ask klik